poniedziałek, 12 marca 2012


Postępujący od końca XIX w. lub początku wieku XX upadek kulturalny związany z zyskiwaniem coraz większego posłuchu dla doktryn lewicowych wiązał się musiał również i tej dziedzinie z przetransponowaniem idei równości na grunt działalności intelektualnej człowieka. Prymat zaczęła wieść zasada przeciętności i w związku z tym tutaj również doszło do zepsucia pojęć, które w dość krótkim czasie zaczęły znaczyć coś zupełnie innego. Tzw. kultura lewicowa przyniosła ze sobą taką szkaradę jak kultura masowa, czy też sztuka masowa (nota bene, czy wyrażenie sztuka masowa nie jest nonsensem?). To co kiedyś było z definicji indywidualne teraz miało posłużyć jako rozrywka dla zmęczonego po pracy ludu robotniczego i chłopskiego. Tradycyjne funckje sztuki zostały podporządkowane rozrywce. Tak jak nie zmieniono nazwy tego typu "dziełek" i nadal dumnie mogły być nazywane dziełami, tak samo artyści oznaczali te same osoby w nomenklaturze.
Problem jednak polega na tym, że artysta a artysta to co innego! Ten nowy był w gruncie rzeczy rzemieślnikiem tworzącym produkt do konsumpcji. Wytwór ten zaczął być robiony dla ludzi tylko i osobisty związek autora z utworem coraz mniejsze zaczął mieć znaczenie. Wobec tego musimy dziś odróżnić rzemieślnika artystę, czyli artystę sensu largo od prawdziwego twórcy artysty, czyli artysty sensu stricto.

Artysta rzemieślnik COŚ TWORZY, natomiast PRAWDZIWY ARTYSTA TWORZY "COŚ"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz