środa, 14 marca 2012

Człowieczeństwo


W debatach etycznych powszechnie spotykane jest używanie, szczególnie w wypowiedziach przedstawicieli Kościoła Katolickiego określenia "człowieczeństwo". Stosowane ono jest na określenie cech człowieka, które ogólnie moglibyśmy uznać za pozytywne, wzniosłe, etyczne, dobre w rozumieniu etyki chrześcijańskiej. Moim zdaniem ten sposób używania zawiera w sobie błąd. Budowa, struktura językowa tego wyrazu przekonuje mnie o tym, że słowo to oznacza 'zespół cech, które są powszechne, reprezentatywne, występujące u wszystkich przedstawicieli gatunku człowiek'. Potwierdza to definicja http://pl.wikipedia.org/wiki/Cz%C5%82owiecze%C5%84stwo
W rozważaniach etycznych do katalogu cech, które należą do zbioru cech konstytuujących człowieczeństwa zalicza się ogólnie moralne postępowanie i wiele szczegółowych określeń z tego wynikających: pomoc bliźnim, uczciwość, odwagę, skromność, itd.
W moim mniemaniu jednak człowiek zasadniczo (a przecież w tym sensie należy rozpatrywać pojęcie ogólne człowieczeństwo) nie posiada tych cech w takim natężeniu, żeby móc postawić równość między człowiekiem (i w konsekwencji ogółem właściwości jemu przynależnych, czyli człowieczeństwem) a wysoce moralnym postępowaniem. Należy przecież brać pod uwagę po pierwsze człowieka typowego, niewyjątkowego a po drugie należy zanalizować człowieka od momentu jego pojawienia się do czasów współczesnych, nie skupiając się jedynie na dzisiejszej wersji. Takie badanie moim zdaniem nie pomoże uzasadnić tezy o człowieczeństwie człowieka w tym znaczeniu, które dzisiaj ma to słowo.
Abstrahując od tego, że takie użycie tego słowa jest poprawne, to jednak moim zdaniem głębsza analiza językowa pozwala poddać w wątpliwość tożsamość "prawdziwego" znaczenia i sposobu jego użycia.
(Niestety nie mam informacji, czy od zawsze używano w ten sposób tego wyrazu - informacja ta byłaby ciekawa, zwłaszcza, jeśli dotyczyłaby również innych języków, np. łaciny). Komentatorzy mianowicie używając słowa człowieczeństwo posługują się nim opisując przymioty, które CHCIELIBY, ŻEBY CZŁOWIEK POSIADAŁ. Jest to opis cech postulowanych, wymarzonych, tych, które są celem do osiągnięcia i kierunkiem rozwoju. Jest to pomylenie sfery rzeczywistości, bytu od sfery powinności, czy tego, co życzymy sobie, żeby było. Należy odróżnić FAKTY OD WARTOŚCI. Problematykę tego typu opisuje tzw. gilotyna Hume'a. http://pl.wikipedia.org/wiki/Gilotyna_Hume%27a
Wydaje się, że ta chęć optymistycznego spojrzenia na człowieka przez pryzmat cech, z których moglibyśmy być dumni z ludzkości jako takiej lub które posiada niewielu w całości albo większość ale nie w wystarczającym stopniu mogłaby z powodzeniem znaleźć właściwe określenie językowe w słowie nadczłowiek a ogół tych cech powinien być określany jako nadczłowieczeństwo. Nie bez powodu wspomniałem o częstym używaniu słowa, o którym jest ten wywód przez Chrześcijan - im jednak trudno byłoby przyjąć to słowo do swojego słownika. Ono też ma swój historyczny wydźwięk i kontekst - dziś często pejoratywny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz