wtorek, 13 marca 2012


Nawiązując do poprzednich wypowiedzi dot. naturalnego konformizmu człowieka jako składnika natury należy stwierdzić paradoksalne zdanie: większy wpływ ma człowiek na innego człowieka niż na samego siebie. Ten pogląd wyraził, jeżeli się nie mylę lewicowy ideolog Charles Fourier i to drugi oprócz stwierdzenia ważkiej roli stosunków seksualnych w życiu człowieka pogląd w jego doktrynie, z którym się zgadzam (w tej drugiej kwestii wyprzedził w pewnym sensie Freuda; jak widać nawet w największym szaleństwie jest szczypta prawdy).
Człowiek jako część środowiska, w którym znajduje się inny człowiek wywiera wpływ na podświadomie  konformistycznie nastawioną osobę (z kim przystajesz, takim się stajesz), a świadome kreowanie własnej osobowości stanowi tylko niewielki ułamek konstrukcji psychicznej człowieka. Dlatego tak ważne jest przypomnienie stwierdzenia z pierwszego postu - tylko w samotności człowiek jest sobą, człowiek jest indywidualnością, która tylko wtedy może stanowić ten dumny desygnat pojęcia "człowiek".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz